Witam po długim czasie nieobecności
Data dodania: 2008-01-18
Nie pisaliśmy tak długo bo szczerze mówiąc to nie było o czym pisać:( Mieliśmy kilka problemów z załatwienie formalności a mianowicie:
- Woda - mieliśmy się podłączyć do przyszłych sąsiadów i niby nie miało być z tym żadnego problemu (wg osoby sprzedającej nam działkę) ale niestety problem był tzn okazało się, że wodociąg jest prywatny i na podłączenie się do niego wymagana jest zgoda jego właścicieli. Zgodę taką uzyskiwało się wówczas, jak pokazało się im kilka setek Ok pomyśleliśmy ludzie płacili to my na "gębę" podłączać się nie będziemy. Zapłacić chcieliśmy z sałego serca, żeby tylko nam tą zgodę dali bo inaczej nici z warunków. Właścicieli jednak powiedzieli, że musimy zapłacić nie tylko im ale wszystkim sąsiadom wookoło, ponieważ jest taka tradycja - i to przyjęliśmy ze stoickim spokojem - mówimy ZAPŁACIMY. Właściciel tego wodociągu dowiedzieli się, że chcemy sprzedać część działki i stwierdzili, ze skoro tak to musimy zapłacić poczwórnie i to jeszcze się wachali bo niby wody zabraknie w rurach, jak tyle domków się podłączy. Pojechaliśmy do PWiK zapytać czy rzeczywiście jest taka możliwość. Uprzejmy Pan z Wodociągów powiedział, że nigdy w życiu, jest tam taka rura, że jeszcze kilka gospodarstw domowych może brać wodę bez żadnych zakłóceń. Pojechaliśmy więc spowrotem do naszych "miłych" sąsiadów wyjaśnić całą sprawę. Sąsiadka stwierdziła, że wody zabraknie. Zaproponowali, że mamy za swoje pieniążki przerobić cały wodociąg i zapłacić za rozkopanie a później naprawę drogi. Jak my to sobie wszystko obliczyliśmy to stwierdziliśmy, że niedość, że zrobimy to za swoje pieniądze to od nich dalej będzie zależała decyzja kto się może do wodociągu podłączyć a kto nie i ile za to zapłaci. Myśleliśmy, kombinowaliśmy no i wpadł nam do głowy pomysł, żeby podłączyć się z drogi. co prawda koszt może i większy ale i święty spokój. Znajomi, którzy kupują od nas część działki chcą pokryć część kosztów. Domki, ktore w przyszłości będą powstawać obok nas również, żeby się podłączyć będą zwracały część kosztów nam i z czasem się to zwróci.
- Energia - pojechaliśmy do energetycznego spytać się co i jak. Pan z energetycznego najpierw kazał złożyć wniosek na plac budowy a więc złożyliśmy czekaliśmy 2 tygodnie i warunki były. Później wniosek na dom. Czekaliśmy 3 tygodnie. Warunki przyszły ale ze złym nr działki. Pojechaliśmy wyjaśnić sprawę. Obiecano, że szybko zmienią warunki i umowę, żebyśmy za długo nie czekali Po kolejnych dwóch tygodniach mamy warunki i podpisaną umowę. Z radością zadzwoniliśmy do naszego adaptatora projektu i tu niespodzianka: miał operację i jest przykuty do łóżka i nie wiadomo kiedy będzie w stanie zrobić adaptację i złożyć wniosek o pozwolenie na budowę Czekamy ze spokojem - no w końcu nie człowieka wina, że musiał mieć tą operację. Mamy nadzieję, że wkrótce wyzdrowieje i poźniej już w mgnieniu oka dostaniemy pozwolenie. Bez pozwolenie nie możemy zrobić podziału działki.
- Pieniążki i działka - a miało być tak pięknie. Działeczka w naszych snach sprzedaje się w mgnieniu oka i mamy pieniążki na budowę. A tu nic Nie ma chętnego. Czekamu może na wiosnę ktoś kupi.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w budowaniu